Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sine Qua Non. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sine Qua Non. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 września 2013

"The walking dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora"

Tytuł: "The walking dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora" 
Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Wydawnictwo: Sine Qua Non   
Ilość stron: 358   
Ocena: 8/10   
Cena: 34,90  

            Świat staje u progu apokalipsy. Ludzie zmieniają się w krwiożercze zombie, które pragną tylko jednego- świeżego mięsa… Nikt nie wie co jest przyczyną tej okrutnej metamorfozy. Ci co przeżyli ukrywają się lub uciekają, mając nadzieję na odnalezienie strefy bezpieczeństwa, w której będą mogli odnaleźć chwilę spokoju.
W centrum wydarzeń znajdują się bracia Brian i Philip Blake, córka Philipa- Penny, Nick Parsons oraz Bobby Marsh. Czytając powieść poznajemy losy tej małej grupy osób praktycznie od początku wybuchu epidemii. W momencie, gdy ich rodzinne miasto Waynesboro zostaje opanowane przez hordy zombie, postanawiają wyruszyć w poszukiwaniu miejsca, w którym mogliby przetrwać. Ich pierwotnym celem jest Atlanta. Mężczyźni słyszeli, że właśnie tam stworzono enklawy dla tych, którzy nie ulegli przemianie w żywe trupy. Napędza ich nadzieja i wiara w lepsze jutro. Droga do celu nie jest jednak sielanką i błahostką. W czasie swojej podróży będą musieli zmierzyć się z najczarniejszymi scenariuszami jakie może napisać życie… Zostaną poddani nie tylko próbom siły, ale także próbom charakteru.

„Mam zamiar to przetrwać i wiesz jak? Będziemy  jeszcze większymi potworami niż oni! Kumasz? Nie ma już żadnych zasad! Nie ma żadnej filozofii, żadnej łaski, żadnego miłosierdzia! Tylko my i oni, a tamci myślą tylko o tym, by nas dopaść i zeżreć! A więc to my zeżremy ich, do kurwy nędzy! Przeżujemy ich i wyplujemy , przetrwamy całe to gówno, choćbym miał wywalić dziurę w kuli ziemskiej! Nadążasz? NADĄŻASZ?”

„Narodziny gubernatora” to moje pierwsze spotkanie z uniwersum „The Walking Dead”. Muszę przyznać, że nie miałem jeszcze okazji czytać komiksu ani oglądać serialu o żywych trupach. Biorąc pierwszy raz tę powieść do ręki byłem dość sceptycznie do niej nastawiony. Nigdy za bardzo nie interesowałem się tematyką zombie, choć wprost uwielbiam poznawać apokaliptycznie wizje naszego świata-  w postaci filmów, seriali czy też literatury. Do sięgnięcia po „The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora” skłoniła mnie przede wszystkim ciekawość… Ciekawość odkrycia fenomenu „The Walking Dead”, który zdołał podbić serca milionów fanów na całym świecie. Dałem mu szansę podbicia także mojego i muszę przyznać, że mu się to w pełni udało.
          Akcja powieści porywa czytelnika już od pierwszy stron. Świat krwiożerczych zombie atakuje nasze umysły z wielkim impetem i nie pozwala oderwać się aż do ostatnich kartek , a na końcu pozostawia jeszcze niedosyt, który możemy zaspokoić tylko w jeden sposób- sięgnąć po drugą część „Żywych trupów”. W tej książce nie ma czasu na nudę. Trzeba szybko ogarniać co się aktualnie dzieje, bo dzieje się naprawdę dużo. A więc miejcie oczy dookoła głowy i nie przeoczcie żadnego szczegółu.
         Bohaterowie to niezwykle barwne i wyraziste postacie, które na długo pozostaną w naszych głowach. Choć wiele ich różni to co najmniej jedną rzecz mają wspólną- każdy z nich przechodzi wewnętrzną przemianę, a ich charaktery zostają poddane próbie i ukształtowane na nowo. Philip Blake to młodszy brat Briana, ojciec Penny. Jest on nieformalnym przywódcą tej małej koalicji kilku osób. Philip to, kolokwialnie mówiąc, prawdziwy „facet z jajami”, męski, odważny i waleczny, gotowy oddać swoje życie za życie swoich bliskich. Nie ma żadnych zahamowań i posuwa się do najokrutniejszych rzeczy, byle tylko przetrwać w tym chorym świecie. Brian to z kolei przeciwieństwo młodszego brata. Jest on osobą drobną, słabą- zarówno fizycznie jak i psychicznie, wolącą uciekać niż stawiać czoło zagrożeniom. Nick natomiast to wierny przyjaciel Philipa, równie odważny i waleczny jak i on, ale też głęboko wierzący, co odróżnia go od pozostałych towarzyszy niedoli. Za wszelką cenę chce zachować w sobie człowieczeństwo. W powieści Kirkmana i Bonansinga występuje także wiele innych postaci, ale jeśli chcecie o nich dowiedzieć się czegoś więcej, to musicie sami sięgnąć po tę książkę.
         Dość zaskakującą i nietypową rzeczą w „Narodzinach gubernatora” jest sposób narracji. Zwykle mamy do czynienia z narracją w czasie przeszłym, a w tej książce jest to czas teraźniejszy. Z początku czytania powieści strasznie mnie to drażniło, ale już po krótkim czasie przyzwyczaiłem się do tego i z lekkością przewracałem kolejne strony tego dzieła.
         Na koniec chciałbym wspomnieć o wadach książki, choć wolałbym mówić tylko o samych zaletach. W powieści występuje bardzo duża ilość literówek, czasami są pomylone imiona bohaterów, a niektóre zdania nie mają sensu. Czytając tę książkę miałem wrażenie, że komuś nie chciało przeczytać się „Narodzin gubernatora” jeszcze raz, żeby wyłapać i poprawić liczne błędy, które czasami strasznie rażą oczy czytelnika.
         Podsumowując jest to książka dla każdego miłośnika uniwersum „The Walking Dead”, ale także dla osób które pierwszy raz słyszą o czymś takim. Fani postapokalipsy na pewno się nie zawiodą, a wieczór spędzony z tą książką w ręku będą mogli nazwać bardzo udanym.

 Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non
 


 I na koniec trailer serialu "The Walking Dead"

piątek, 5 lipca 2013

"Chłopcy"

Tytuł: "Chłopcy" 
Autor: Jakub Ćwiek 
Wydawnictwo: Sine Qua Non  
Ilość stron: 320  
Ocena: 9/10  
Cena: 34,90

        Dawni, niestrudzeni i wierni towarzysze Piotrusia Pana powracają w nowej odsłonie- jako Zagubieni Chłopcy. Na czele gangu Zagubionych Chłopców stoi Dzwoneczek, nazywana mamą. Bohaterowie tej powieści jednak znacznie różnią się od tych ze znanego nam  z dzieciństwa „Piotrusia Pana” Barriego. Nie są to już beztroskie dzieciaki tylko dorośli, męscy, odziani w skórzane kurtki faceci pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek, podróżujący na motocyklach i wyposażeni w morderczą broń. Nie stronią od uciech- seksu, dobrej zabawy i bójek. Dzięki magicznemu białemu proszkowi mogą zaginać czasoprzestrzeń i podróżować owianym złą sławą Skrótem. Jeśli stwierdzą, że ktoś wie odrobinę za dużo, to chętnie częstują go syrenimi łzami, bo w końcu nic tak skutecznie nie wymazuje pamięci jak one. Siedzibę gangu stanowi Druga Nibylandia- opuszczony stary lunapark. Jednym z zadań Zagubionych Chłopców jest zabijanie krwiożerczych zombie pojawiających się co jakiś czas wśród ludzi. Chcielibyście poznać przygody jakich doświadcza ten niezwykły motocyklowy gang i dowiedzieć się jak potoczą się ich losy? Może na ich życiowej drodze spotka ich coś okrutnego, a być może wprost przeciwnie? Czy pozornie dorośli Zagubieni Chłopcy w końcu dojrzeją?

„Życie życiem, realność realnością, ale gdy raz wdepniesz w jakąś bajkę, to twój świat będzie nią śmierdział, aż zdechniesz.”

         Dawno nie czytałem tak dobrze napisanej książki. „Chłopcy” wciągnęli mnie już od pierwszych stron (co w moim przypadku rzadko się zdarza). Akcja od początku mknie jak burza i ani na moment nie zwalnia. Jakub Ćwiek nie pozwolił na to, żeby ktoś, kto czyta jego powieść o Zagubionych Chłopcach nudził się choć przez chwilę.

 „Im później nauczysz się bać, ksiądz […] tym później dorośniesz”

         Bohaterowie powieści są bardzo wyraziści i dość nietypowi. Z pewnością na długo w mojej głowie pozostanie Kędzior, Milczek, Dzwoneczek, Pierwszy, Drugi, Stalówka czy Kruszyna. O nich po prostu nie można tak łatwo zapomnieć.
         Język jakim posługuje się autor „Chłopców” jest bardzo specyficzny- przesycony wulgarnością i brutalnością. Myślę, że to świetna odskocznia od tych wszystkich wyidealizowanych powieści, oderwanych od realności, w których nie uświadczymy ani jednego przekleństwa. Czytając tę powieść nie można także narzekać na brak czarnego humoru.
         Na dużą uwagę zasługuje również szata graficzna książki. Okładka wręcz hipnotyzująca, urzekła mnie od pierwszego spojrzenia. W centralnej części znajduje się Kędzior, Milczek i Dzwoneczek. Pod ich nogami leżą połamane atrybuty Dzwoneczek z jej poprzedniego wcielenia… wcielenia wróżki. Za trzema członkami gangu stoją ich motocykle. W tle widnieje stary, opuszczony lunapark. Także w środku książki znajdziemy interesujące rysunki. Zostały one świetnie dopasowane do akcji powieści i stanowią duże, ciekawe urozmaicenie książki Jakuba Ćwieka.
         „Chłopców ” chciałbym polecić głównie starszym fanom fantasy. Jeśli lubicie taką literaturę, nie przeszkadza wam duża dawka wulgarności to nie pozostaje Wam nic innego, jak sięgnąć po tę powieść Jakuba Ćwieka.   


 Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non