wtorek, 10 września 2013

Nowe wydawnictwo, nowa współpraca

          W czasach, gdy z dnia na dzień ludzie coraz chętniej dzielą się swoimi tworami literackimi, chcąc wydostać się z ukrycia i skończyć z pisaniem do szuflady, powstaje wiele nowych wydawnictw pragnących wyjść naprzeciw oczekiwaniom debiutujących pisarzy i dać im możliwość wydania ich dzieł. Jednym z takich początkujących wydawnictw jest Wydawnictwo Literackie Białe Pióro. Mimo, że młode i dopiero raczkujące w książkowym świecie, to z pewnością warte uwagi.

          Białe Pióro nie narzuca rodzajów literatury jakie będzie wydawać, daje za to każdemu pisarzowi równe szanse. Jego twórcy na swojej stronie piszą, że: „Naszym podstawowym i niepodważalnym kryterium jest to, że każda książka powinna wzbogacać czytelnika, nikogo przy tym nie obrażając.” Warto również dodać, że praca ekipy Białego Pióra nie kończy się wyłącznie na wydaniu książki. Można wręcz powiedzieć, że dopiero wtedy na dobre się zaczyna. Wydawnictwo te pragnie także promować wydawane dzieła i pomagać zaistnieć debiutującym pisarzom. Z pewnością będzie im się to udawać jeszcze efektywniej dzięki ścisłej współpracy z artystyczną Fundacją Oscar, która promuje ludzi zdolnych, ich twórczość, jak również samo czytelnictwo.

          Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachęcić Was- przyszłych polskich sław literackich, do przelania swoich myśli na papier, stworzenia dobrej książki i wydania jej w tym debiutującym, tak jak i Wy, wydawnictwie. A jeśli już chowacie swoją powieść w szufladzie (albo folderze na komputerze) to radzę nie czekać, aż ktoś ukradnie Wam pomysł na dobrą fabułę. Kontaktujcie się z Wydawnictwem Literackim Białe Pióro! Potem to już tylko pięknie wydana własna książka, wywiady z Wami na różnych portalach literackich, konkursy, w których nagrodami będą Wasze dzieła i liczne recenzje w blogosferze. 

          Recenzje z pewnością będą pojawiać się także i na moim blogu, bo kilka dni temu wstąpiłem w szeregi recenzentów tego wydawnictwa i czekam na pierwsze nowości książkowe, które będę mógł przeczytać i ocenić. Jestem ogromnie ciekaw pozycji, które wyjdą spod skrzydeł Białego Pióra i mam ogromną nadzieję, że za jakiś czas wydawnictwo te dorówna tym najlepszym, których książki są wręcz rozchwytywane.

Strona Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro : www.bialepioro.pl
Strona Fundacji Oscar: www.fundacjaoskar.pl
 


czwartek, 5 września 2013

"The walking dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora"

Tytuł: "The walking dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora" 
Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Wydawnictwo: Sine Qua Non   
Ilość stron: 358   
Ocena: 8/10   
Cena: 34,90  

            Świat staje u progu apokalipsy. Ludzie zmieniają się w krwiożercze zombie, które pragną tylko jednego- świeżego mięsa… Nikt nie wie co jest przyczyną tej okrutnej metamorfozy. Ci co przeżyli ukrywają się lub uciekają, mając nadzieję na odnalezienie strefy bezpieczeństwa, w której będą mogli odnaleźć chwilę spokoju.
W centrum wydarzeń znajdują się bracia Brian i Philip Blake, córka Philipa- Penny, Nick Parsons oraz Bobby Marsh. Czytając powieść poznajemy losy tej małej grupy osób praktycznie od początku wybuchu epidemii. W momencie, gdy ich rodzinne miasto Waynesboro zostaje opanowane przez hordy zombie, postanawiają wyruszyć w poszukiwaniu miejsca, w którym mogliby przetrwać. Ich pierwotnym celem jest Atlanta. Mężczyźni słyszeli, że właśnie tam stworzono enklawy dla tych, którzy nie ulegli przemianie w żywe trupy. Napędza ich nadzieja i wiara w lepsze jutro. Droga do celu nie jest jednak sielanką i błahostką. W czasie swojej podróży będą musieli zmierzyć się z najczarniejszymi scenariuszami jakie może napisać życie… Zostaną poddani nie tylko próbom siły, ale także próbom charakteru.

„Mam zamiar to przetrwać i wiesz jak? Będziemy  jeszcze większymi potworami niż oni! Kumasz? Nie ma już żadnych zasad! Nie ma żadnej filozofii, żadnej łaski, żadnego miłosierdzia! Tylko my i oni, a tamci myślą tylko o tym, by nas dopaść i zeżreć! A więc to my zeżremy ich, do kurwy nędzy! Przeżujemy ich i wyplujemy , przetrwamy całe to gówno, choćbym miał wywalić dziurę w kuli ziemskiej! Nadążasz? NADĄŻASZ?”

„Narodziny gubernatora” to moje pierwsze spotkanie z uniwersum „The Walking Dead”. Muszę przyznać, że nie miałem jeszcze okazji czytać komiksu ani oglądać serialu o żywych trupach. Biorąc pierwszy raz tę powieść do ręki byłem dość sceptycznie do niej nastawiony. Nigdy za bardzo nie interesowałem się tematyką zombie, choć wprost uwielbiam poznawać apokaliptycznie wizje naszego świata-  w postaci filmów, seriali czy też literatury. Do sięgnięcia po „The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora” skłoniła mnie przede wszystkim ciekawość… Ciekawość odkrycia fenomenu „The Walking Dead”, który zdołał podbić serca milionów fanów na całym świecie. Dałem mu szansę podbicia także mojego i muszę przyznać, że mu się to w pełni udało.
          Akcja powieści porywa czytelnika już od pierwszy stron. Świat krwiożerczych zombie atakuje nasze umysły z wielkim impetem i nie pozwala oderwać się aż do ostatnich kartek , a na końcu pozostawia jeszcze niedosyt, który możemy zaspokoić tylko w jeden sposób- sięgnąć po drugą część „Żywych trupów”. W tej książce nie ma czasu na nudę. Trzeba szybko ogarniać co się aktualnie dzieje, bo dzieje się naprawdę dużo. A więc miejcie oczy dookoła głowy i nie przeoczcie żadnego szczegółu.
         Bohaterowie to niezwykle barwne i wyraziste postacie, które na długo pozostaną w naszych głowach. Choć wiele ich różni to co najmniej jedną rzecz mają wspólną- każdy z nich przechodzi wewnętrzną przemianę, a ich charaktery zostają poddane próbie i ukształtowane na nowo. Philip Blake to młodszy brat Briana, ojciec Penny. Jest on nieformalnym przywódcą tej małej koalicji kilku osób. Philip to, kolokwialnie mówiąc, prawdziwy „facet z jajami”, męski, odważny i waleczny, gotowy oddać swoje życie za życie swoich bliskich. Nie ma żadnych zahamowań i posuwa się do najokrutniejszych rzeczy, byle tylko przetrwać w tym chorym świecie. Brian to z kolei przeciwieństwo młodszego brata. Jest on osobą drobną, słabą- zarówno fizycznie jak i psychicznie, wolącą uciekać niż stawiać czoło zagrożeniom. Nick natomiast to wierny przyjaciel Philipa, równie odważny i waleczny jak i on, ale też głęboko wierzący, co odróżnia go od pozostałych towarzyszy niedoli. Za wszelką cenę chce zachować w sobie człowieczeństwo. W powieści Kirkmana i Bonansinga występuje także wiele innych postaci, ale jeśli chcecie o nich dowiedzieć się czegoś więcej, to musicie sami sięgnąć po tę książkę.
         Dość zaskakującą i nietypową rzeczą w „Narodzinach gubernatora” jest sposób narracji. Zwykle mamy do czynienia z narracją w czasie przeszłym, a w tej książce jest to czas teraźniejszy. Z początku czytania powieści strasznie mnie to drażniło, ale już po krótkim czasie przyzwyczaiłem się do tego i z lekkością przewracałem kolejne strony tego dzieła.
         Na koniec chciałbym wspomnieć o wadach książki, choć wolałbym mówić tylko o samych zaletach. W powieści występuje bardzo duża ilość literówek, czasami są pomylone imiona bohaterów, a niektóre zdania nie mają sensu. Czytając tę książkę miałem wrażenie, że komuś nie chciało przeczytać się „Narodzin gubernatora” jeszcze raz, żeby wyłapać i poprawić liczne błędy, które czasami strasznie rażą oczy czytelnika.
         Podsumowując jest to książka dla każdego miłośnika uniwersum „The Walking Dead”, ale także dla osób które pierwszy raz słyszą o czymś takim. Fani postapokalipsy na pewno się nie zawiodą, a wieczór spędzony z tą książką w ręku będą mogli nazwać bardzo udanym.

 Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non
 


 I na koniec trailer serialu "The Walking Dead"