czwartek, 27 czerwca 2013

Wakacyjny stosik książkowy


Od góry:

1. "Dwa groby" Douglas Preston i Lincoln Child- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa G+J
2. "Przepisy kulinarne. Dieta 5:2 dr. Mosleya" Mimi Spencer, dr. Sarah Schenker- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Muza
3. "Statek śmierci" Yrsa Sigurdardottir- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Muza
4.  "Londyn we krwi" James Craig- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Muza
5. "The Walking Dead. Żywe Trupy. Narodziny Gubernatora" Robert Kirkman, Jay Bonansinga- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa SQN
6. "Chłopcy" Jakub Ćwiek- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa SQN
7. "Przekleństwo rasy" Jakub Góralczyk- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Videograf (recenzja tutaj)
8. "Cierpienia młodego wampira" Tim Collins- wygrana w konkursie organizowanym na portalu www.nakanapie.pl
9. "Treningi z mistrzami" Jo Weeks- egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Akademia Jeździecka


Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać większość tych egzemplarzy do końca lipca. 
A może Wy spotkaliście się z którąś z tych książek? Czytaliście ją? Koniecznie napiszcie w komentarzach, czekam na Wasze opinie! :)

piątek, 21 czerwca 2013

"Przekleństwo rasy"

Tytuł: "Przekleństwo rasy"
Autor: Rafał Górniak
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron: 512
Ocena: 8/10
Cena: 34,90  

        Adam to zwykły nastolatek, który od wielu lat boryka się z poważnym schorzeniem. Po tym jak choroba zaatakowała go ze zdwojoną siłą, chłopak w ciężkim stanie trafia do szpitala. Gdy się budzi, spostrzega, że odwiedził go bardzo dziwny gość- mężczyzna, ubrany w niedopasowany, wręcz komiczny strój, podający się za Półelfa, o imieniu Avaris. Adam początkowo uważa tajemniczego mężczyznę za osobę niezrównoważoną psychicznie, jednak z biegiem czasu i rozwojem wydarzeń, powoli zaczyna wierzyć w słowa Półelfa. Avaris opowiada chłopakowi m. in o Valinorze- krainie zamieszkiwanej przez Elfy (ale także przez Ludzi i Mieszańców) oraz o misji jaka spoczywa na barkach Wybrańca-  Adama… Misji uratowania Valinoru, który znalazł się u progu wojny domowej.
Rebre, wódz konserwatywnego stronnictwa dążącego do ograniczenia rosnących wpływów Ludzi i Mieszańców, wraz z wybitnym konduktorem Mavrilem planują zastosować wobec ras niższej kategorii „ostateczne rozwiązanie”. Chcą ich całkowitej zagłady. Działaniom tym kategorycznie przeciwstawia się konduktor Septymiusz, który organizuje Sprzysiężenie skupiające przedstawicieli wszystkich ras. Pragnie on aby Ludzie i Mieszańcy zyskali takie same prawa jak Elfy.
W skomplikowaną sieć intryg i zbrodni w Valinorze zostaje wrzucony Adam, stając się narzędziem w rękach rywalizujących partii. Konkurujące ze sobą stronnictwa pragną pozyskać go dla siebie, ponieważ wierzą, że to właśnie on jest Wybrańcem- osobą posiadającą rozszerzone możliwości kontrolowania mocy.
Jak potoczą się dalsze losy Valinoru pogrążonego w politycznym kryzysie? Która z frakcji wygra walkę o swoje ideały? Co stanie się z ziemskim chłopakiem Adamem i jaka rola przypadnie mu w tworzeniu nowego ładu w elfickiej krainie?
Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów „Przekleństwa rasy” miałem dość mieszane uczucia. Myślałem, że ta książka nie przypadnie mi do gustu i będzie tylko stratą czasu, a tymczasem jednak okazało się zupełnie odwrotnie. Z każdą następną stroną co raz bardziej wciągałem się w wir wydarzeń i nawet przez chwilę się nie nudziłem.
W dziele Rafała Górniaka występuje dość dużo bohaterów. Każdy z nich ma jednak specyficzny charakter. Niektóre postacie posiadają osobowości skomplikowane do tego stopnia, że ciężko jednoznacznie określić czy są dobre czy też złe. Nie można ich oceniać w kategoriach czarne-białe. Nie wskazane jest także wydawanie tutaj sądów a priori, bo możemy się głęboko pomylić.
Jak przystało na dobrą powieść fantasy, tak i w tej występują wątki miłosne- Avarisa i Kalanthe, Adama i Kassiony czy np. Nawojki i Bożydara. Poznając świat stworzony przez Górniaka napotkamy także na zawiłe rodzinne intrygi i tragedie. Nie zabrakło tutaj również miejsca na magię, w tym przypadku zwaną mocą. Posługiwać mogły się nią najczęściej Elfy. Kontrolowania mocy uczono w Manganthielu. Absolwenci tej szkoły nazywani byli konduktorami. Urozmaiceniem tej książki jest także stworzenie języka Elfów- harkani oraz ich pradawnego języka- harkuni. Warto dodatkowo wspomnieć o mapie, która została umieszczona na początku książki. Ułatwia nam ona śledzenie wędrówek i poczynań bohaterów.
Ciekawą rzeczą, zasługującą na uznanie, jest nawiązanie do Tolkiena czy teorii Darwina. Ta ostatnia została na tyle przemyślanie i ciekawie przedstawiona, że autorowi udało się udowodnić, iż Elfy wywodzą się od Ludzi. Ścieżkę ich długiej ewolucji możemy dokładnie prześledzić dzięki mędrcowi Septymiuszowi, który chętnie korzystał z osiągnięć i dorobku cywilizacyjnego Ziemian.
Powieść tę czyta się lekko i przyjemnie. Autor posługuje się bogatym językiem. Potrafi zaciekawić czytelnika. „Przekleństwo rasy” trzyma nas cały czas w napięciu. Zawiera wiele nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Samo zakończenie będzie dla każdego z was ogromnym zaskoczeniem. Książka nie posiada natomiast długich, nudnych opisów nic nie wnoszących do fabuły, co stanowi duży plus dla autora.
Ta powieść jest najlepszym dowodem na to, że warto promować to co nasze ojczyste, a nie oglądać się za zagranicznymi „hitami”. Gdy mam okazję czytać książki takie jak „Przekleństwo rasy” odzyskuję wiarę w polską literaturę fantasy.
Chciałbym ją polecić nie tylko wiernym fanom fantasy, ale również każdemu kto nigdy nie miał styczności właśnie z literaturą takiego typu. Być może, osoby pozytywnie zaskoczone urokiem „Przekleństwa rasy”,  otworzą swe serce dla takich dzieł i sięgną po inne egzemplarze literatury fantasy. Myślę, że zaciekawi ona wielu.


Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf
wydawnictwo


niedziela, 16 czerwca 2013

"Drapieżca"

Tytuł: "Drapieżca"  
Autor: Terri Blackstock 
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Vocatio 
Ilość stron: 312 
Ocena: 8/10 
Cena: 36,00

         Ella Carmichael jest zwykłą nastolatką, która jak tysiące jej rówieśników, ma konto na portalu GrapeVyne.net, gdzie dzieli się każdą przeżytą chwilą. Posiada tam ponad tysiąc znajomych, chociaż większości z nich nigdy w życiu nawet nie widziała na żywo. Beztroska i zbytnia otwartość stają się jej przekleństwem. Pewnego dnia zostaje porwana, okrutnie pobita i brutalnie zgwałcona, zamordowana, a następnie zakopana w płytkim grobie wykopanym w ziemi daleko od ludzkich zabudowań. Zarówno ojciec Ellie- David, jak i jej starsza siostra Krista , która jest psychologiem w ośrodku wychowawczym dla młodych dziewcząt żyjących na ulicy, rozpoczynają śledztwa na własną rękę. Każde z nich chce za wszelką cenę dopaść mordercę. W trakcie śledztwa potwierdza się informacja, że zabójcą jest internetowy drapieżca bezkarnie grasujący w sieci i wyszukujący na portalach takich jak GapeVyne.net swoje kolejne ofiary… Wkrótce morderca ponownie atakuje. Jednej dziewczynie z trudem udaje się przeżyć, a w śledztwo zostaje wplątany twórca GrapeVyne.net.
Ile osób będzie musiało jeszcze zginąć, zanim zostanie złapany internetowy drapieżca? Jaki wpływ cała ta sprawa będzie miała na sytuację portalu GrapeVyne.net? Czy rodzina zamordowanej Ellie odnajdzie spokój? I wreszcie kto okaże się tym bezdusznym i okrutnym oprawcą?
         Gdy zacząłem czytać tę powieść byłem do niej dość sceptycznie nastawiony. Wydawało mi się, że będzie to jedna z tych nudnych książek, które powstają chyba tylko po to, żeby gromadzić kurz na półkach publicznych bibliotek. Gdy przebrnąłem przez pierwsze kilka rozdziałów, zastanawiałem się czy nie lepiej odłożyć tę pozycję na półkę, ale postanowiłem dać jej szansę i przeczytać ją do końca. Po jakichś 50 stronach coś się jednak zmieniło, zacząłem się przekonywać do „Drapieżcy ”, bo książka naprawdę mnie zaciekawiła. Akcja nabrała tempa, a ja cieszyłem się, że dałem tej powieści szansę, którą udało jej się wykorzystać. Czytając następne rozdziały było już tylko lepiej. Potem nie mogłem już się oderwać od „Drapieżcy”, bo przecież musiałem dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy bohaterów oraz kto jest tym tytułowym drapieżcą. Książka do końca trzymała mnie w napięciu.
         Język jakim posługuje się autorka jest prosty w odbiorze, czyta się go z dużą lekkością. Na uwagę zasługuje również okładka, która może nie należy do najpiękniejszych, ale jest dość intrygująca. Myślę, że doskonale odzwierciedla wszechogarniającą inwigilację ludzi w XXI wieku.
         Uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję. „Drapieżca” to nie tylko bardzo dobry kryminał, ale także przestroga dla nas. Książka pokazuje, że powinniśmy, dwa razy zastanowić się, zanim udostępnimy w Internecie jakiekolwiek informacje o sobie, mogą one bowiem stać się narzędziem w rękach psychopaty szukającego swoich ofiar w sieci. W momencie kiedy publikujemy w Internecie coraz więcej szczegółów swojego życia, jednocześnie sprawiamy, że stajemy się niewolnikami tego wynalazku. Nie oznacza to jednak, że nie należy korzystać z Internetu w ogóle. Bardzo często ułatwia on nam codzienną egzystencję. Powinniśmy robić to po prostu rozsądnie.
         Szczerze polecam tę książkę fanom kryminałów, ale także każdej osobie, która jeszcze nie zdaje sobie sprawy ze zgubnej potęgi Internetu. 


środa, 12 czerwca 2013

"OK! Deutsch"

Tytuł: "OK! Deutsch.FOTOkurs do szybkiej nauki podstaw niemieckiego" 
Wydawnictwo: SuperMemo
Ocena: 9/10
Cena: 29,90


Kurs językowy OK! Deutsch podzielony został na pięć głównych działów: w samolocie, w mieście, rozrywki, problemy, na plaży. Te z kolei zawierają po dziesięć lub jedenaście lekcji. Każda lekcja przypada na jeden dzień nauki.

Pierwszym ćwiczeniem jest dopasowanie tego co mówi lektorka do odpowiedniego obrazka. Kolejne polega na słuchaniu tego co mówi lektorka i jednoczesnym patrzeniu na zdjęcia w celu głębszego utrwalenia zdobytej wiedzy. Trzeci etap nauki stanowi mówienie- patrząc na obrazki musisz przypomnieć sobie jakie wyrażenia do nich pasują i następnie je wypowiedzieć. Po wykonaniu każdego z ćwiczeń dokonujesz samooceny wybierając jeden z trzech przycisków: nie wiem, prawie lub wiem. Supermemo samo wyznaczy ci  powtórkę za określoną liczbę dni, zależną od tego co wybierzesz. Zakończenie lekcji stanowi powtórka wcześniej poznanego materiału i osłuchanie się z jego użyciem w kontekście.

OK.! Deutsch oddziałuje na kilka zmysłów jednocześnie. Dzięki uczeniu się poprzez słuchanie, patrzenie oraz mówienie o wiele szybciej opanujesz dany materiał. Dużym atutem tego kursu językowego jest staranność jego wykonania, bardzo dobry dobór zdjęć oraz przyciągająca wzrok okładka, która w pełni oddaje ideę tego kursu. Jeśli posiadasz iPhone’a lub smartfona z Androidem możesz pobrać nagrania MP3 oraz aplikację „Skanuj i słuchaj”. Umożliwi ci to naukę poza domem, np. podczas jazdy autobusem czy wylegując się na plaży. Warto również zapisać się na kurs OK!Deutsch online i dzięki temu mieć możliwość uczenia się przez dwa miesiące online.

Gdy pierwszy raz zobaczyłem OK!Deutsch byłem trochę zaskoczony, bo nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką formą kursu. Jako, że lubię innowacyjne rozwiązania , to jestem w pełni usatysfakcjonowany. Myślę, że FOTObrulion do ciekawe rozwiązanie i co ważne zachęcające do kontynuowania nauki. Dzięki temu kursowi nauka języka obcego stała się dla mnie przyjemnością, a nie obowiązkiem. Codziennie z wielką chęcią sięgam do OK!Deutsch i uczę się kolejnych wyrażeń.

Polecam ten kurs szczególnie osobom początkującym, które dopiero co rozpoczynają swoją przygodę z językiem niemieckim. OK! Deutsch z pewnością sprawi, oczywiście przy odrobinie zaangażowania, że w krótkim czasie przyswoisz sobie podstawowe słówka i wyrażenia niezbędne w różnych sytuacjach życiowych podczas pobytu w Niemczech. Do sięgnięcia po ten kurs językowy zachęcam także osoby, które kiedyś uczyły się niemieckiego, a chciałyby zrobić sobie szybką powtórkę i odświeżyć swoją pamięć.






 Kurs otrzymałem dzięki uprzejmości wydawnictwa SuperMemo
 


...................................................................................................

czwartek, 6 czerwca 2013

Konkurs!

Przez ostatnie kilka miesięcy miałem mało czasu na czytanie książek i pisanie recenzji, na szczęście już po maturach (nadeszły upragnione wakacje!) i mam nadzieję, że mój blog ponownie odżyje oraz że Wy będziecie chętnie zostawiać ślad po sobie w postaci komentarzy. :)

Z tej okazji postanowiłem zorganizować konkurs, w którym do wygrania będzie książka Terri Blackstock pt. „Drapieżca”! 
 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmupqQJCuaNhyphenhyphen-7vB-B41wWu-jfpa5KExc7ltNYzQKMporyPalRgxosMy33eHdDFdAvRPAvHryIV0p4mLf7EiwS64ZCOAkwM7jfLPyw08yChoGMnuWOtE_REmJ1t1NVls6eeRJZclkIuCU/s1600/drapie%C5%BCca1_350.jpgDla głównej bohaterki Elli, przebojowej nastolatki, obecność w sieci to prawdziwe być albo nie być. Na portalu społecznościowym GrapeVyne.net ma ponad tysiąc znajomych, z którymi dzieli się każdą przeżytą chwilą. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że w internecie grasuje drapieżca, dla którego dziewczyny takie jak Ella, naiwnie odkrywające publicznie całe swoje życie, są niezwykle łatwym łupem. Ella zostaje brutalnie zgwałcona i zamordowana. Ojciec dziewczyny, nie licząc się z konsekwencjami, rozpoczyna swą prywatną wendetę. Jej starsza siostra, Kristy, psycholog z ośrodka wychowawczego dla młodych dziewcząt żyjących na ulicy, również rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Celem obojga jest dopaść mordercę za wszelką cenę. Krista zastawia w sieci pułapkę na drapieżcę, nie wie jednak, czy zarząd firmy kontrolującej portal społecznościowy GrapeVyne.net będzie po jej stronie. Wkrótce następuje kolejna seria tragicznych zdarzeń. Sprawy komplikują się coraz bardziej, a drapieżca wciąż wybiera sobie coraz to nowe ofiary.


Aby wziąć udział w konkursie należy:
1. Dodać mojego bloga do swoich kręgów Google+ (natomiast jeśli nie posiadasz konta Google+ to wystarczy, że dodasz mnie do obserwowanych).
2. Zamieścić na swoim blogu podlinkowany baner konkursu (baner poniżej).
3. W komentarzu napisać swój adres mailowy oraz odpowiedzieć na pytanie: Jaka jest Twoja ulubiona książka? (nie musicie uzasadniać Waszego wyboru, wystarczy podać sam tytuł i autora książki:) )

Oto baner:

Konkurs trwa do 6 lipca.
Ps. Aby losowanie się odbyło musi zgłosić się co najmniej 50 osób. :)

niedziela, 2 czerwca 2013

"Jutro 4. Przyjaciele mroku"

Jutro 4. Przyjaciele mrokuTytuł: "Jutro 4. Przyjaciele mroku"
Autor: John Marsden
Wydawnictwo: Znak literanova
Ilość stron: 272
Ocena: 10/10
Cena: 31,90

Ellie, Fi, Homer, Lee i Kevin myśleli, że po tym, jak uratowali ich Nowozelandczycy są bezpieczni i mogą w końcu odpocząć od koszmaru, w którym tkwili od kilku miesięcy. Mylili się. Ich spokój nie trwał długo. Pułkownik Finley postanowił wysłać ich wraz z kilkunastoma  profesjonalnie wyszkolonymi żołnierzy w miejsce, z którego dopiero co uciekli. Zadanie grupy przyjaciół było z pozoru proste. Mieli poprowadzić nowozelandzkich bojowników do Wirrawee, żeby ci mogli wysadzić w powietrze nowopowstałe lotnisko, stanowiące ważny punkt dla wrogiego najeźdźcy. Jednak coś poszło nie tak…  Żołnierze nie wrócili ze swojej misji do miejsca, w którym wszyscy mieli się spotkać- do Piekła. Zaczynają się poszukiwania, które szybko przeradzają się w ucieczkę… Ucieczkę przed śmiercią. Czy uda im się przeżyć? Gdzie leżą granice ich wytrzymałości? Czy i tym razem dokonają czegoś przełomowego?

„… gdyby nam się nie udało, moje życie- które i tak było już wystarczająco zwichnięte- zostałoby zniszczone na zawsze. Nie dlatego, że bym zginęła. Dlatego, że przeze mnie zginęliby moi przyjaciele. ”

W „Jutro 4. Przyjaciele mroku” widoczna jest przemiana, która zachodzi w bohaterach. Dzieje się to za sprawą krótkiego pobytu w Nowej Zelandii. Każdy z pięciorga przyjaciół inaczej znosi to, co do tej pory przeżył. Próbują zagłuszyć swoje sumienie i zapomnieć o tym co było. O tym co wypaliło dziurę w ich duszy.

„Miałam nadzieję, że to, co się ze mną stało w Wirrawee, spaliło bezużyteczne, słabe części mnie, a to, co pozostało, będzie silne. Wystarczająco silne, by stawić czoła przyszłości.”

Ellie stawia duże opory w momencie, gdy dostaje rozkaz powrócenia do ojczyzny. Z jednej strony chce pomóc swoim bliskim, ale z drugiej to wszystko ją przerasta. Popada w stan odrętwienia. Jednak kiedy po namowach ponownie znajduje się w Piekle, odzywa się w niej dawna Ellie- waleczna, odważna dziewczyna, która jest zdolna do ogromnych poświęceń. Homer stoi tym razem trochę z boku, przytłoczony przywódczą postawą Ellie. Jest obrażony, że nie wszystko idzie po jego myśli, że to nie on podejmuje ważne decyzje. Jednak z czasem i jego zachowanie powraca do normy. Fiona często ulega chwilom wzruszenia, mimo to znajduje w sobie ogromne pokłady energii i często podejmuje ryzyko, o którym przed wojną nawet by nie pomyślała. Lee z początku trochę odsuwa się od Ellie, jednak potem ich uczucie odradza się. Nadal darzą siebie dużą miłością. Kevin natomiast pomimo dużego strachu, który zresztą ogarnia wszystkich młodzieńców, nie poddaje się i do końca pozostaje sobą.
Czwarta część sagi „Jutro” pozytywnie mnie zaskoczyła. Podczas czytania tego tomu nie było czasu na nudę. Były za to silne emocje, strach, adrenalina, nadzieja i radość. Pomysły Marsdena nadal zaskakują czytelnika i pokazują, że każda część jego serii trzyma odpowiedni poziom. Akcja z początku trochę powolna, wypełniona wieloma przemyśleniami, po krótkim czasie nabiera tempa i nie zwalnia, aż do ostatniego rozdziału. Jak zawsze jestem zachwycony stylem pisania autora. Ma on w sobie coś charakterystycznego i hipnotyzującego, coś co sprawia, że muszę sięgać po kolejne tomy „Jutra”. Warto również wspomnieć o pięknej okładce, która zasługuje na chwilę refleksji.
„Jutro 4. Przyjacile mroku” jest książką, którą pragnę polecić każdej osobie oczarowanej poprzednimi częściami tej serii. Natomiast tych, którzy po raz pierwszy spotykają się z sagą „Jutro” zachęcam do sięgnięcia po jej poprzednie tomy. Na pewno się nie zawiedziecie, gdyż ta saga naprawdę potrafi wciągnąć na dłużej. Obok takiej powieści nie można przejść obojętnie. 



GOOGLE+

Ps. Tak jak inni blogowicze założyłem konto na Google+, dlatego chciałem Was zaprosić, żebyście dodawali mnie do swoich kręgów. :) Link do mojego profilu: Paweł Rz. Proszę również, żebyście dodawali w komentarzach linki do swoich profili, bo jeszcze nie do końca ogarniam Google+.