Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 456
Ocena: 10/10
Cena: 39,99
Andy McNab to brytyjski pisarz, żołnierz sił specjalnych SAS, dowódca patrolu Bravo Two Zero podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej oraz najwyżej odznaczony czynny żołnierz brytyjski w chwili, gdy opuszczał szeregi SAS.
W książce „Battlefield 3. Rosjanin” śledzimy losy Dimy Majakowskiego- legendy Specnazu dziś działającej na zlecenie rosyjskich miliarderów. W swoim żołnierskim fachu jest jednym z najlepszych- wie o tym także „Matka Rosja”, która nigdy nie zapomina. Pewnego, wydawałoby się normalnego jak każdego innego dnia, Kreml składa Dimie propozycję, a raczej powierza mu zadanie, z którego nie może się wycofać… w końcu „Matka Rosja” ma swoje sposoby przekonywania nawet takich jak On. Wbrew sobie były żołnierz sił specjalnych postanawia wyruszyć w sam środek piekła wojny, aby wykonać swoje zadanie. Jednak nie jest sam. U jego boku stają najlepsi z najlepszych, starannie wyselekcjonowani i zaprawieni w boju komandosi, którzy nie cofną się przed niczym.
Równocześnie poznajemy sierżanta Henry’ego „Blacka” Blackburna- amerykańskiego marines. Jego oddział zostaje wysłany do Iranu, gdzie ma odnaleźć zaginiony patrol. Choć misja z pozoru wydaje się prosta, to pojawiają się pewne komplikacje… komplikacje, które przyczynią się do skrzyżowania się losów obu bohaterów- wysłanników Rosji i USA.
Jak potoczą się dalsze losy Dimy i Blacka? Jakie przeszkody będą musieli pokonać na swej drodze, aby w końcu osiągnąć długo wyczekiwany cel? Co mogłoby się wydarzyć, gdyby któryś z nich nie podołał powierzonym obowiązkom?
„Battlefield 3: Rosjanin” to połączenie thrilleru i powieści sensacyjnej, które niesamowicie wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Autor, dzięki umiejętnemu władaniu językiem, ukazał tak bardzo realistyczny świat, że śledząc losy bohaterów czujemy jak byśmy stali tuż obok nich. Andy McNab sprawił również, że nie możemy narzekać na brak żołnierskiego sloganu, przesyconego wulgaryzmami i specyficznym humorem. Dokładne odzwierciedlenie wszechobecnej brutalności, nieludzkich metod przekonywania do swoich racji i trudów wojny nadaje książce swoistego charakteru i naturalności.
Akcja- cały czas pędzi do przodu, zdawałoby się, że coraz szybciej, a na dodatek jest pełna niespodziewanych zwrotów, przez co nabieramy jeszcze większej ochoty do zajrzenia na kolejne kartki tego dzieła. Wrażenie dynamiki powieści potęgują krótkie rozdziały, często liczące tylko dwie lub trzy strony oraz częste dialogi.
Główni bohaterowie to postacie z wyrazistymi charakterami, ujawniającymi się już po przeczytaniu pierwszych stronic. Nadludzkie wręcz wyczyny Majakowskiego i Blacka przyprawiają nas o ciarki na plecach i budzą niepohamowane zdumienie. Dopełnienie Dimy i amerykańskiego sierżanta marines stanowią osoby takie jak Kroll, Władimir, Gregorin, Zirak, Omorowa- członkowie rosyjskiej kompani, Cole- przełożony Blackburna, Kafarow- światowej sławy handlarz bronią czy też Salomon- guru terrorystów.
Dodatkowym atutem „Battlefielda” jest przykuwająca wzrok okładka. Możemy na niej zobaczyć obraz z gry o tym samy tytule, przedstawiający dumnie kroczącego żołnierza gotowego do walki o życie swoje i innych.
Myślę, że książkę tę mogę polecić każdemu kto choć w najmniejszym stopniu lubuje się w takiej literaturze. Na pewno się nie zawiedziecie, a wręcz będziecie w pełni zadowoleni, że daliście się namówić do sięgnięcia po powieść Andy’ego McNab’a.
Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Insignis
Mniemam, że to książka raczej dla facetów ;)
OdpowiedzUsuńTirindeth- niekoniecznie dla facetów.;) Moja koleżanka również czytała tę książkę i była, tak jak ja, zachwycona. ;D
OdpowiedzUsuńZ książek o grach czeka na mnie Gears of War i Assassin's Creed, więc na razie Battlefielda muszę sobie darować :P
OdpowiedzUsuńTo że ma krótkie rozdziały i dużo dialogów podejrzewam że jest jej dużym plusem. Nie przepadam za książkami, w których opisy są na kilka stron. Czuję się mocno zachęcona;)
OdpowiedzUsuńto akurat chyba nie do końca pozycja dla mnie
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś...
Raczej odpuszczę sobie tą książkę :)
OdpowiedzUsuńO nie, nie to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam książki o takiej tematyce. Trochę kojarzy mi się z filmami z Dolphem Lundgrenem, Schwarzennegerem lub Stallonem, które kiedyś przyprawiały mnie o dreszcz podekscytowania :)Z Twojej recenzji wynika, że chyba warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń